wtorek, 19 marca, 2024

B jak Burszewo

Burszewo to wieś sołecka położona w północnej części gminy Sorkwity, oddalona o 12 kilometrów od tej miejscowości i 17 km od Mrągowa.

Historia

Miejscowość powstała około 1440 r. jako osiedle pruskie. Według wpisów zawartych w księdze starostwa w Szestnie, dwóch braci Tolkeymirów otrzymało tam 44 włóki z obowiązkiem dwóch służb w ciężkiej zbroi. Przyznano im także pewien okres wolnizny. Wieś otrzymała wówczas nazwę Falkenhayn. – W średniowieczu „ wolnizna”  była stosowana w nowym miejscu jako przywilej pozwalający osiedlającej się ludności na użytkowanie ziemi pańskiej bez ponoszenia za to jakichkolwiek kosztów.

W roku 1526 dwaj bracia Piotr i Tomasz Sokołowscy nabyli od Jerzego von Mangmeistera, starosty sześcieńskiego dobra burszewskie liczące 40 włók. W 1550 roku dobra te miały już ośmiu właścicieli: Jana Franca, braci – Szymona, Jana i Lenarta Prusińskich,Tomasza Sokołowskiego, Pawła Uszeńskiego, Marcina Niklasza i Jakuba Ruski. W tym samym roku Książę Albrecht potwierdził wymienionym właścicielom posiadanie gruntów ziemiańskich na prawie lennym. Zostali zobowiązani do czterech służb w należytym uzbrojeniu według „polskiego zwyczaju”. Przywilej zwolnił ich od szarwarku, w związku z czym nie musieli pracować np. przy budowie i utrzymaniu dróg, mostów itp. Ten sam przywilej zwolnił ich od płużnego – obowiązku dostarczenia państwu określonej ilości zboża. W zamian za otrzymane przywileje trzeba było służyć z końmi i psami podczas polowań. W tym czasie wieś nosiła nazwę Prusewem od nazwiska trzech braci Prusińskich.

Nazwa miejscowości przez wieki ulegała zmianom. Pierwsza brzmiała Falkenhayn, kolejne to: Prusewen, Brussewen, Burschofen,  Burschewen i Prusshofen.

Z biegiem lat w wyniku dzielenia gruntów ziemiańskich Burszewo stało się wsią chłopską.

W roku 1785 figuruje jako wieś na prawie chełmińskim licząca 36 dymów – 36 gospodarstw domowych.

W 1815 roku w Burszewie były 44 dymy i 228 mieszkańców. W 1838 roku liczba dymów spadła do 33, lecz wzrosła znacznie liczba ludności – do 370 osób. 17 maja 1939 roku przeprowadzono we wsi spis, wg którego liczyła ona najwięcej w swojej historii, bo aż 593 mieszkańców. 

Ludność wioski składała się głównie z rolników, których posiadłości wynosiły od 2 do 75 hektarów. We wsi mieszkali również rzemieślnicy: murarze, piekarze, kowale, krawcy, stolarze, szewcy, był kołodziej i siodlarz.

Do 1866 roku mieszkańcy wioski należeli do parafii w Szestnie, później w Warpunach.

Nazwę Burszewo, wieś otrzymała w 1945 roku.

Obecnie miejscowość liczy 226 stałych mieszkańców. Zabudowa wsi przedstawia kształt nieregularny.

Wieś na prawie chełmińskim

W średniowieczu wioski i miasta powstawały na podstawie prawa, które służyło m.in. jako wzór przy ich tworzeniu. W Prusach Królewskich i Książęcych a także na Warmii, Podlasiu i Mazowszu, powstawały na podstawie prawa chełmińskiego, które zapewniało mieszkańcom duże korzyści i swobody.Na tutejszych ziemiach prawo chełmińskie wykorzystywano jako narzędzie do ściągnięcia osadników niemieckich na tereny zakonu krzyżackiego.

Szkoła

Szkoła jednoklasowa powstała w Burszewie w 1737 roku. Nowy murowany budynek szkolny, posiadający dwie klasy oraz mieszkania dla dwóch nauczycieli oddany został do użytku w 1872 roku.

Do szkoły w Burszewie uczęszczały także dzieci z pobliskiej wsi Śpiglówka.

W 1818 roku uczyło się w niej 34 uczniów, w 1925 roku było ich 96.

W roku 1935 w dwuklasowej szkole pracowało dwóch nauczycieli, a uczęszczało do niej 97 dzieci, w 1939 roku 87.

Ruth Fedejko

W czerwcu 2004 roku jako redaktor nieistniejącego obecnie pisma „Panorama Mazurska”odwiedziłem Burszewo. Sołtysem był tam wówczas Janusz Szymański, który zaprowadził mnie do domu rodziny Fedejko. Senior rodu Dionizy Fedejko od 1968 do 2003 roku, a więc przez 35 lat był tamtejszym sołtysem. Gospodarza nie było w domu. zastaliśmy natomiast gospodynię Ruth Fedejko, z którą przeprowadziłem krótką rozmowę.

Ruth Fedejko urodziła się w 1933 roku w Burszewie, w rodzinie mazurskiej. Do szkoły uczęszczała przez pięć lat w swojej rodzinnej wsi, w której funkcjonowała wówczas szkoła podstawowa o pełnym wymiarze nauczania. Rozmówczyni moja pokazała mi przechowywaną pieczołowicie oryginalną tabliczkę, na której pisała będąc w pierwszej klasie. Pokazała mi również swoje świadectwa szkolne oraz elegancko oprawioną książkę, gdzie na pierwszej stronie wydrukowano w języku polskim słowa: – „ Nowo wydany Kancyonał Pruski zawierający w sobie wybór pieśni starych i nowych w Ziemi Pruskiej i Brandenburskiej. Wydany w Królewcu, drukował kosztem swoim Hartung 1907 rok.”

Skąd Pani ma to dzieło? – zapytałem.

– Kancjonał otrzymałam od mojej babci; Jak  pan widzi jest napisany po polsku, pismem gotyckim. Mama moja urodzona w 1906 roku, kiedy szła do szkoły nie umiała ani słowa po niemiecku.

 Na zadane przeze mnie pytanie: – Jak pani i pani najbliżsi przeżyli przejście frontu przez waszą wioskę? –  odpowiedziała:

-Przejście frontu przeżyliśmy ciężko. Byliśmy w domu, gdy przechodził przez naszą wioski. Najgorzej było później, już po jego przejściu. Młode dziewczyny i kobiety musiały się kryć. Potem było trochę lepiej, bo w Burszewie była komendantura rosyjska.Stało się trochę bezpieczniej.

To jeszcze nie koniec, przyszła nowa bieda. Domy nasze zaczęli nachodzić obcy ludzie. Chcieli zająć nasze gospodarstwa. Kto chciał pozostać na swoim, musiał być Mazurem. Mama moja poszła pieszo osiem kilometrów do Pustników zapisać się jako Mazurka. Pamiętam, że ja 12-letnia dziewczynka mówiłam do tych, którzy przychodzili „Mama poszła zapisać się na Mazurkę”. Wtedy odchodzili.  

Dawniej mieliśmy w Burszewie dwie świetlice i dwa sklepy. Jeden ze sklepów był własnością mojego wujka.

Państwo Ruth i Dionizy Fedejko nie żyją już od kilku lat.

Pozostało wspomnienie i… zapisany przeze mnie fragmencik życiorysu Mazurki z Burszewa.

Dzień dzisiejszy

W Burszewie już przed wojną istniała szkoła dająca swoim absolwentom pełne podstawowe wykształcenie, dwa sklepy, dwie świetlice…a dziś?

Co mamy w Burszewie dzisiaj? Zapytałem o to obecną sołtys Burszewa Panią Joannę Kulmaczewską, która od 2019 roku jest sołtysem sołectwa Burszewo.

Sklepu w Burszewie nie ma. W podstawowe produkty mieszkańcy zaopatrują się w Warpunach lub Zyndakach. Szkoły także nie ma na miejscu, młodzież tamtejsza uczęszcza do Szkoły Podstawowej w Warpunach z siedzibą w Zyndakach. Przedszkolaków rodzice dowożą do przedszkola „Krasnale” w zależności od wieku: starszych do Warpun, maluchów do Zyndak. 

Świetlica wiejska mieści się w pomieszczeniach po byłej zlewni mleka. Jest we wsi boisko do gry w piłkę, wiata rekreacyjna oraz plac zabaw dla dzieci. Amatorzy wypoczynku nad wodą udają się do pobliskich Warpun lub do Zyndak. Blisko połowa mieszkańców wioski utrzymuje się z pracy na roli. Inni pracują poza miejscem zamieszkania lub prowadzą własną działalność gospodarczą. Są we wsi także emeryci i renciści. Największą bolączką mieszkańców jest brak połączeń autobusowych. Do Mrągowa dojechać i wrócić można tylko autobusem dowożącym młodzież do szkół. Nie każdy mieszkaniec wioski posiada samochód a do lekarza lub do urzędu dojechać trzeba.

Sołectwo Burszewo słynęło przed laty z niespotykanie dużej ilości bocianów. Podobno było ich tam najwięcej w gminie. Dziś jest ich mniej. Pan Marek Gwara, były sołtys Burszewa wyjaśnił mi, że spadek liczby ptaków spowodowała potężna burza z gradobiciem, która nawiedziła tamte tereny w sierpniu 2012 roku. Kataklizm  zniszczył wówczas wiele gniazd, część ptaków pozbawił życia. Obecnie powoli, bo powoli wraca wszystko do stanu poprzedniego. Bociany, które przeżyły katastrofę, powróciły na stare śmieci. Przybywa gniazd a wraz z nimi ptaków, które są jak kiedyś atrakcją dla turystów, zwłaszcza z Niemiec, którzy chętnie je fotografują.

Andrzej Badurek

Powiązane artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Media Społecznościowe

5,231FaniLubię
1,524ObserwującyObserwuj
121SubskrybującySubskrybuj

Najnowsze artykuły

Najnowsze komentarze