Na zakończenie sezonu jeździeckiego, zwykle pod koniec października i na początku listopada w całym kraju w stadninach i ośrodkach jeździeckich obchodzony jest Hubertus. Jest to święto jeźdźców i myśliwych, którego nazwa pochodzi od ich patrona świętego Huberta. W drugim Krutyńskim Biegu św. Huberta wzięło udział 17 koni.
W Polsce kult św. Huberta sięga XVIII wieku. Z jego wprowadzeniem związane są dzieje dynastii władców saskich, którzy zasiadali na tronie polskim. W czasach II Rzeczypospolitej pierwszym organizatorem polowań hubertowskich był prezydent Ignacy Mościcki. Odbyło się ono 3 listopada 1930 r.
Wśród jeźdźców organizowana jest gonitwa, podczas której konno ściga się tzw. lisa, jeźdźca z kitą przypiętą na lewym ramieniu. Ten kto ją zerwie wygrywa i ma prawo wykonać rundę honorową wokół miejsca pogoni i za rok sam ucieka jako lis.
22 października w ramach II Krutyńskiego Hubertusa organizowanego przez Stowarzyszenie Nasza Krutyń gonitwa za lisem odbyła się na malowniczych łąkach, w otoczeniu jesiennego lasu w Krutyni. Brało w niej udział 17 koników polskich: 4 z Krutyni, 1 z Cierzpiąt, 12 z Majdanu k. Rucianego – Nidy oraz 2 konie huculskie ze stadniny p. Ferenstein z Gałkowa.
Młodzież jeździecka dosiadająca koni pochodziła z Krutyni, Cierzpiąt, Piecek, Rostka, Spychowa, Turośli, Rucianego – Nidy, Warszawy, Pisza, Halinowa, Giżycka i Olecka. W uciekającego lisa wcieliła się Jagna z Halinowa na koniu o imieniu Księżyc. Kitę zdobyła Oliwia z Rucianego – Nidy, jadąca odważnie na Hurcie. Zwyciężczyni będzie uciekać z lisią kitą na ramieniu podczas gonitwy w przyszłorocznym Krutyńskim Hubertusie. Wszystkie konie biorące udział w zabawie zostały udekorowane końskimi orderami czyli kotylionami zwanymi flo.
Uczestnicy zabawy, goście i publiczność zjedli ciepły posiłek i ciasto, wypili gorące napoje przy ognisku na placu, przy scenie w Krutyni.
Wydarzenie dofinansowane zostało przez Gminę Piecki jako zadanie publiczne.
źródło: Stowarzyszenie Nasza Krutyń