sobota, 23 listopada, 2024

Wacław Radziwinowicz laureatem nagrody im. Henryka Panasa

 Wieloletni dziennikarz prasy olsztyńskiej (Gazeta Olsztyńska, Dziennik Pojezierza, Nasza Wieś, Olsztyński Kurier Obywatelski, Posłaniec Warmiński, Gazeta Wyborcza), były korespondent GW w Moskwie Wacław Radziwinowicz został laureatem trzeciej edycji Nagrody im. Henryka Panasa.

W ostatnią środę sierpnia na zamku w Olsztynie odbyła się uroczysta gala z okazji wręczenia kolejnej Nagrody im. Henryka Panasa. Imprezę otworzył poprzedni laureat tej nagrody Krzysztof Daukszewicz, próbując rozśmieszyć publiczność. A Sala Kopernika zapełniła się ludźmi kultury, aktorami, naukowcami, dziennikarzami i… politykami. Po prostu przyjaciółmi Laureata, jak stwierdził prowadzący to spotkanie red. Robert Lesiński z Radia Olsztyn.

Patrona Nagrody wspominał Robert Kowalski, literat z Katowic pochodzący z Iławy (wciąż pamiętający o swoich korzeniach, bo należy do Warmińsko-Mazurskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich). Podkreślał umiłowanie Henryka Panasa do racjonalnego myślenia i prawdy, jego oczytanie w oryginałach kilku języków, rzeczowe oceny pracy innych twórców,  otwartość w dyskusjach na różne tematy i szacunek dla rozmówców niezależnie od wieku. 

Werdykt Kapituły Nagrody im. Henryka Panasa odczytała jego sekretarz Katarzyna Leśniowska, jednocześnie wiceprezes olsztyńskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy RP, inicjatora i współorganizatora Nagrody im. Panasa (razem z oddziałem ZLP, a w tym roku dołączyło do nich Stowarzyszenie „Pojezierze” i związana z nim Fundacja im. Bronisława Sałudy, byłego redaktora Radia Olsztyn).

Nagrodę przyznano Wacławowi za całokształt pracy dziennikarskiej w olsztyńskich redakcjach, wieloletnią pracę korespondenta „Gazety Wyborczej” w Rosji i Ukrainie oraz „rzeczowe i nieschematyczne komentowanie w mediach wydarzeń związanych z agresją Rosji na Ukrainę”.

Laureat, olsztynianin z pochodzenia, absolwent LO II i WSP w Olsztynie, wciąż zakochany w swoim mieście, w tym roku ukończył 70. rok życia i czuje się świetnie. Ma trzy pasje: dziennikarstwo, tęsknotę za demokratyczną Rosją, o której wie prawie wszystko, bo napisał o niej setki artykułów i kilka książek, za co w końcu podpadł Putinowi, który go wyrzucił, podkreślił autor laudacji, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski. A Wacław dodał: Łukaszenka też mnie wyrzucił. Trzecią pasją Laureata jest Olsztyn i z dumą mówi „bo jestem z Olsztyna”, zaznaczył J. Kurski. Inną pasją Wacława jest jego kotka Marusia, także wyrzucona z Rosji.

Nagrodę, stylową statuetkę, wręczali Wackowi: marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin (patronował gali) i syn Henryka Panasa, Jacek. Natomiast czek na kwotę 5 tys. zł przekazała Mu Ewa Hopfer, prezes Fundacji im. B. Sałudy. Pamiątkowy Medal Kopernikański w imieniu prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza przekazała dyrektor Wydziału Kultury i Ochrony Zabytków UM w Olsztynie Gabriela Konarzewska. Kilka listów z gratulacjami odczytali Marek Książek, prezes Oddziału SDRP i Andrzej Cieślak, prezes oddziału ZLP w Olsztynie.

Cóż powiedział Wacław o sobie? M.in. to, że wychował się właściwie na zamku olsztyńskim, gdzie jego ojciec, też Wacław, był kierownikiem działu przyrodniczego.

 Galę umili swoimi występami „Czyści jak Łza” oraz Andrzej Zbigniew Brzozowski (także członek SDP!) ze swoją grupą muzyczną. W kuluarach można było kupić książki Wacka oraz Jarosława Kurskiego.

***

Proszę się nie dziwić dwóm faktom: że w tekście podkreślałem członkostwo niektórych uczestników w różnych stowarzyszeniach dziennikarskich, bo to świadczy o tym, że wiele w Olsztynie nas łączy, oraz że często nazywałem Laureata po imieniu. Otóż od lat jesteśmy z Wackiem zaprzyjaźnieni. Poznałem go jako stażystę w „Gazecie Olsztyńskiej”, w której kierowałem działem rolnym, na przełomie lat 70/80. W 1986 roku Wacek został nagrodzony przez członków oddziału SD PRL za najlepiej zapowiadającego się młodego dziennikarza roku. Wtedy odkryto jego talent, a Jego patronem był naczelny DP, nieodżałowany Andrzej Bałtroczyk. Dwa lata potem Wacek został… moim podwładnym w Tygodniku Rolniczym „Nasza Wieś”. Potem nasze drogi się rozeszły – ja na bezrobociu, on nadal czynny – ale z satysfakcją obserwowałem rozwój jego talentu oraz konsekwencję w poglądach na otaczającą rzeczywistość. Bo poglądy na nią mieliśmy zbliżone. Gdy zaczął odkrywać prawdziwe oblicze Rosji, przeczuwałem, że tego mu tamtejsi twardogłowi nie podarują, więc nie zdziwiłem się, że go Putin wyrzucił. Miał szczęście, że obyło się to dość „dyplomatycznie”, a nie w sferze skandalu z podrzuceniem do bagażnika jakiegoś narkotyku, co zaznaczył w swej laudacji red. Jarosław Kurski. i nie zdziwiłem się, że jego doświadczenie nie jest należycie wykorzystywane przez polski MSZ. I nie zdziwię się teraz, że o tym wyróżnieniu Wacka w wielu mediach będzie cicho.

 Wacku, gratuluję i życzę zdrowia. Jestem dumny, że pracowaliśmy razem, i że wzniosłeś się na wyżyny dziennikarstwa.

Tekst i zdjęcia Jerzy Pantak

Powiązane artykuły

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Media Społecznościowe

5,231FaniLubię
1,524ObserwującyObserwuj
121SubskrybującySubskrybuj

Najnowsze artykuły

Najnowsze komentarze