Po rocznej przerwie spowodowanej ograniczeniami wszechobecnej zarazy Miłośnicy Ziemi Mrągowskiej byli na wycieczce. W ostatni weekend tegorocznych wakacji, w sile ponad pięćdziesięciu osób, wybrali się do Sandomierza, Krasiczyna, Przemyśla i do Ziemi Bieszczadzkiej.
– Nareszcie mogliśmy odetchnąć pełną piersią bez pandemicznych ograniczeń w bezpośrednim kontakcie z przyjaciółmi, przyrodą i z zabytkami. Ubiegły rok zabrała nam pandemia, ale ten problem dotyczy całego świata i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – mówi skarbnik Towarzystwa Miłośników Ziemi Mrągowskiej Jerzy Balcerzak. To on od wielu lat wymyśla trasy wycieczek, załatwia wszystkie formalności i kieruje wycieczkami od wejścia pierwszego pasażera do autokaru przed wyjazdem, do opuszczenia go przez ostatniego uczestnika wycieczki, po powrocie. Ale zawsze ostatnim, opuszczającym pokład autokaru jest właśnie on, jak kapitan pełnomorskiego statku.
– Wyjechaliśmy w piątek, 27 sierpnia o 4-tej z rana, a już w południe spacerowaliśmy uliczkami Sandomierza – dodaje wiceszefowa stowarzyszenia Teresa Zera. – Po obiedzie zwiedzaliśmy Sandomierz we wszystkich możliwych kierunkach i dotarliśmy do najważniejszych miejsc i zabytków, że wspomnę tylko zamek na wzgórzu świętego Jakuba, przejście „uchem igielnym” i Bramę Opatowską. O spacerze ścieżkami „Ojca Mateusza” już nawet nie wspomnę.
– W sobotę ruszyliśmy w Bieszczady – kontynuuje pani Teresa. – Po drodze zatrzymaliśmy się w Tyrawie Wołoskiej, w Lesku i w Solinie, zwiedziliśmy i zobaczyliśmy jeszcze wiele miejsc i miejscowości, odwiedziliśmy rzeźbiarzy, rezerwaty, miejsca święte, kirkuty, pasma górskie i inne obiekty. W niedzielę było podobnie. Wszystkie atrakcje turystyczne pożegnaliśmy w poniedziałek w Kazimierzu Dolnym. Ale to nie był koniec programu, bo w drodze powrotnej, już w autokarze, pan Jurek podzielił nas na dwie grupy i zadał każdej po 12 pytań, dotyczących szczegółów z wycieczki. Odpowiedzi były punktowane, a po ich podliczeniu okazało się, że najwięcej punktów zdobyła pani Małgorzata Fil, drugie miejsce zajęła pani Ewa Zięty, a trzecie pani Sylwia Rodziewicz. Nagrodą były książki, przewodniki turystyczne, kubki i inne gadżety.
– Myślę, że warto by tu wspomnieć jeszcze o Kalwarii Pasławskiej i o Twierdzy Przemyśl – podkreśla na zakończenie Jerzy Balcerzak.
W tym roku były Bieszczady. A my już jesteśmy ciekawi, czy pan Jerzy wie gdzie wyruszy wycieczka w przyszłym roku. To pytanie może być pretekstem do dłuższej rozmowy. Zobaczymy.
Zdzisław Piaskowski
Autorki zdjęć: Jolanta Hellis i Krystyna Kowalska