Poseł Michał Wypij po raz kolejny przyjechał do Mrągowa. Dlaczego tak chętnie przyjeżdża do miasta festiwali? Jak ocenia miejskie i społeczne inicjatywy?
Mateusz Kossakowski: Co Pana sprowadza do Mrągowa?
Michał Wypij: Dostałem zaproszenie na Galę Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej, która ponownie odbywa się w Mrągowie. Po raz drugi z rzędu otrzymaliśmy nominację za Cykl Meczów Charytatywnych Drużyny Wielkich Serc (rozmowa odbyła się w dniu gali; Drużyna Wielkich Serc po raz drugi wygrała w kategorii Piłkarskie Wydarzenie Roku – przyp. red.).
Chciałem także odwiedzić swoich współpracowników i porozmawiać o tym, co dzieje się w Mrągowie. Czasy dla nas, dla Polaków, są obecnie trudne. Moi współpracownicy i przyjaciele z Mrągowa bardzo aktywnie włączyli się w pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Rozmawialiśmy też wspólnie o mieście i jego dużym potencjale. Widzę jak jest z jednej strony wielkie zaangażowanie ze strony ludzi, a z drugiej ile jest wyzwań, na które należy odpowiednio zareagować. Ubolewam nad tym, że obecny burmistrz Mrągowa wykazuje słabość, niechęć do działania i nie ma tyle samo energii, co ludzie, którzy często społecznie pracują na rzecz tego miasta.
Lubię swoją pracę. Cieszę się, że zgromadziłem dobry i skuteczny zespół w różnych częściach naszego województwa i dzięki temu mogę w aktywny sposób również w Mrągowie bywać, włączać się w akcję społeczne i pomagać na wszelki możliwy sposób.
MK: Ludzie z Mrągowa chętnie włączyli się we wszelkie akcje na rzecz Ukrainy, a w samym powiecie przebywa obecnie spora liczba Ukraińców, która również angażuje się w działania. W tym roku nowo powstałe stowarzyszenie zorganizowało koncert „Odczuj Ukrainę”. Od 27 lat w Mrągowie odbywa się także Festiwal Kultury Kresowej.
Od samego początku konfliktu zbrojnego w Ukrainie Polacy wykazali się unikalnym w skali historii świata zachowaniem. Przyjęli uchodźców z sąsiedniego państwa pod swoje dachy i zorganizowali im pomóc w ten sposób, by przede wszystkim kobiety i dzieci mogły bezpiecznie wyczekiwać końca działań wojennych. Wiemy, że ta wojna będzie trwała dłużej niż pierwotnie zakładano, dlatego musimy się wzajemnie spierać. Żeby nam było łatwiej wspólnie przetrwać ten trudny czas. Od samego początku byłem zaangażowany we wsparcie naszych lokalnych samorządów, abyśmy mogli przyjąć jak największą grupę Ukraińców. Organizowaliśmy i dalej będziemy organizować wspólne inicjatywy tak, by nie czuli się pozostawieni sami sobie.
Cieszę się, że społeczności ukraińskiej wspólnie z mieszkańcami udało się z takim sukcesem i rozmachem zorganizować koncert „Odczuj Ukrainę” w Mrągowie. To niezwykle aktywna grupa osób, która nie tylko docenia pomoc okazaną przez Polaków, ale chce również dać coś od siebie. Dlatego dzisiaj rozmawialiśmy też o tym jak włączyć tę grupę, by czuli się częścią naszego społeczeństwa.
Musimy sobie wzajemnie pomagać i czerpać od siebie to co dobre i najlepsze. A widać, że ta pozytywna energia i emocje, które pojawiły się w naszych relacjach, może zostawić solidne fundamenty. Chcemy by z tego powstało coś naprawdę trwałego.
MK: Drużyna Wielkich Serc ponownie otrzymała nominację Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej w kategorii Wydarzenie Roku. Skąd pomysł powołania drużyny? Co spowodowało, że inicjatywa przetrwała już prawie 3 lata?
MW: Wydawało się, że powołanie Drużyny Wielkich Serc będzie wydarzeniem jednorazowym. Chcieliśmy pomóc Sebastianowi Ocimkowi z Prostek, który przed trzema laty uległ tragicznemu wypadkowi. Młody chłopak, spełniając swoje marzenia o graniu w piłkę, w swoim pierwszym meczu w seniorskiej lidze uległ tak tragicznemu zdarzeniu, że musiał walczyć o swoje życie. Uszkodził rdzeń kręgowy, co z kolei spowodowało czterokończynowy paraliż. Zorganizowaliśmy wydarzenie i mecz charytatywny, na którym zbieraliśmy pieniądze na jego rehabilitację.
To wtedy narodziła się idea Drużyny Wielkich Serc. Drużyna składa się z polityków, samorządowców, działaczy organizacji pozarządowych, przedstawicieli instytucji z Warmii i Mazur oraz sportowców, którzy zjednoczyli się ponad podziałami politycznymi i zjednali w idei niesienia pomocy osobom potrzebującym. Podjęliśmy wspólnie decyzję by rozegrać mecz charytatywny, zwrócić uwagę na historię Sebastiana i zebrać potrzebne środki finansowe. Okazało się, że inicjatywa spotkała się z dużym zainteresowaniem. Robimy to już cyklicznie od 3 lat. Co więcej okazało się, że środowisko piłkarskie Warmii i Mazur jest gotowe solidarnie wspierać tych, którzy tego potrzebują. Nie tylko Sebastiana, bo potrzeb jest oczywiście dużo więcej.
Kolejne zaproszenia tylko udowodniły i przekonały nas do tego, że drużyna musi stać się czymś więcej niż tylko incydentem. To już pewne zobowiązanie wobec środowiska piłkarskiego. W związku z tym Fundacja Drużyny Wielkich Serc zyska ramy prawne do tego by móc wzmocnić swoje działania, zbierać jeszcze większe środki i pomagać tym, którzy tej pomocy naprawdę potrzebują.