Policjanci ostrzegają przed oszustami podającymi się za pracowników banków. Oszuści podczas rozmowy telefonicznej nakłaniają do zainstalowania w telefonie odpowiedniej aplikacji celem ochrony środków na koncie. W rzeczywistości otrzymują jednak dostęp do konta swojej ofiary.
W powiecie piskim policjanci odnotowali kolejny przypadek oszustwa „na pracownika banku”. Dzięki tej metodzie sprawcy są w stanie przejąć dostęp do konta bankowego ofiary i środków na nim zgromadzonych, a nawet wziąć kredyt.
Jak to wygląda w praktyce? Oszust dzwoni do konkretnej osoby i podaje się za konsultanta bankowego. Numer telefonu, z którego dzwoni fałszywy pracownik placówki bankowej, wygląda na oficjalny numer banku, który można potwierdzić na stronie internetowej. Dzwoniący informuje o niepokojących transakcjach na koncie ofiary. Aby zapobiec i unieważnić te przelewy „konsultant” poleca zainstalowanie aplikacji, która umożliwia mu wykonywanie zdalnych działań na telefonie lub komputerze rozmówcy. W ten sposób oszust uzyskuje dostęp do urządzenia ofiary i tym samym konta, z którego dokonuje przelewów, a następnie wypłaca zgromadzone na nim środki, a nawet próbuje też zaciągnąć kredyt na konto ofiary.
Tak właśnie było w przypadku mieszkanki Pisza. Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie. Najpierw zadzwonił młody mężczyzna, twierdząc że jest konsultantem bankowym. Dzwonił z oficjalnego numeru konkretnego banku. Poinformował kobietę, że pewien mężczyzna, który w ich bazach danych widnieje jako oszust, chciał zrobić przelew z jej konta w wysokości 700 zł. Zalecił, że w tej sytuacji trzeba podjąć środki zaradcze i pozabezpieczać konta także w innych bankach. Na koniec rozmowy dzwoniący mężczyzna jeszcze raz podał swoje imię i nazwisko oraz numer identyfikacyjny. Poinformował też, że przekazuje sprawę na policję.
Po kilku minutach zadzwoniła kobieta podająca się za pracownika innego banku, gdzie mieszkanka Pisza miała konto. Oszustka także dzwoniła z oficjalnego numeru banku. Podała swoje imię i nazwisko oraz numer identyfikacyjny. Nie prosiła o podawanie żadnych haseł, ani pinów do konta. Poprosiła pokrzywdzoną o zainstalowanie aplikacji AnyDesk, by ochronić środki na koncie. Klientka pobrała wskazaną aplikacje i postępowała zgodnie ze wskazówkami, jakie udzielała jej konsultantka. Rozmowa ta trwała blisko 3 godziny.
Dzwoniąca kobieta była bardzo wiarygodna. Doskonale znała aplikację mobilną i stronę internetową banku. Udzielała merytorycznych odpowiedzi na wszystkie zadawane pytania, a wręcz przewidywała kolejne kroki, jakie należy zrobić. Wiarygodności dodawał fakt, że w telefonie było słychać rozmowy innych konsultantów na tematy bankowe. Wszystko wydawało się jak najbardziej realne. Zarówno dzwoniący wcześniej mężczyzna, jak i kobieta mówili w języku polskim, ale ze wschodnim akcentem.
Ostatecznie mieszkanka Pisza straciła 12 000 złotych. Pieniądze, w czterech transzach po trzy tysiące, zostały wypłacone w bankomacie w Warszawie. Funkcjonariusze przyjęli od pokrzywdzonej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa oszustwa na jej szkodę. Policjanci będą teraz prowadzili czynności mające na celu wyjaśnienie sprawy oraz ustalenie i zatrzymanie sprawcy.
źródło: KPP Pisz