Boża Wólka to wieś sołecka położona w gminie Mrągowo w odległości około 17 km od tego miasta i około 18 km od Kętrzyna. Miejscowość jest oddalona od głównych szlaków komunikacyjnych i nie jest miejscowością turystyczną. Do wioski prowadzi 3-kilometrowy odcinek drogi asfaltowej od wsi Boże.
Wieś jest położona nad Jeziorem Boskim lub Łąkowym – jak kto woli. Jezioro nie należy do głębokich, jego maksymalna głębokość to 3,50 m, średnia 1,80 m. Powierzchnia zbiornika wynosi 46,30 ha, długość 1770 m, a maksymalna szerokość 590 m. W skład sołectwa Boża Wólka wchodzi także osada Witomin.
Historia
W 1467 roku Erazm Konopacki (Compaschke) kupił od tutejszego lennika krzyżackiego 7,5 łana (ok. 125 ha) ziemi. Z biegiem czasu powstał na niej folwark szlachecki oraz wioska pańszczyźniana. Zarówno folwark, jak i wioska należały do majątku ziemskiego w Bożem. Folwark wraz z wsią zmieniał właścicieli. Byli nimi kolejno: Schlubhutowie, Komorowscy, Suchodolscy, Rogala-Biebersteinowie.
W 1785 roku istniała w Bożej Wólce gajówka. Łącznie z nią było we wsi 11 dymów – 11 gospodarstw domowych. W 1815 roku mieszkały tam 72 osoby, w 1838 roku 98 osób i 5 dymów.
Pierwszego maja 1897 roku przekazano do użytku przystanek kolei wąskotorowej Mrągowo-Kętrzyn, który znajdował się zaraz za wsią, od strony północno-wschodniej. Po pierwszej wojnie światowej założono we wsi szkołę. W 1935 r. uczęszczało do niej 34 dzieci (wraz z dziećmi z Witomina).
W 1920 r. majątek ziemski rozparcelowano na gospodarstwa chłopskie. W 1937 r. w Bożej Wólce, określanej jako „wieś i wybudowanie”, mieszkały 174 osoby. W 1938 r., w ramach akcji germanizacyjnej ówczesne władze niemieckie zmieniły urzędową nazwę wsi z Bosembwolka na Dreißighuben.
Obecnie wieś liczy 62 mieszkańców. Jak wspomniałem wcześniej w składzie sołectwa Boża Wólka jest osada Witomin (dawniej Frydrychowo, z niemieckiego Friedrichsberg). Osada powstała w 1804 r. Dawniej był to folwark należący do majątku Boże. W 1838 r. w folwarku były dwa domy i 58 mieszkańców. Frydrychowo w 1929 r. zmieniło nazwę na Witomin. Dziś osada liczy 12 mieszkańców i – faktycznie – z Bożą Wólką tworzy jedną całość.
Dzień dzisiejszy
Sołtysem w Bożej Wólce jest Kazimierz Więcko, który urodził się w 1959 roku w sąsiednim Gronowie. Funkcję sołtysa pełni – z przerwami – piątą kadencję. Pan Kazimierz wraz żoną Agnieszką prowadzi nowoczesne gospodarstwo hodowlane. Małżonkowie gospodarzą na 210 ha ziemi, z czego 110 ha stanowi ich własność, zaś pozostałe 100 ha dzierżawią. Swoje gospodarstwo stale rozwijają, wykładając na ten cel środki finansowe własne i korzystając z dotacji z zewnątrz. Tym sposobem w 2017 roku pobudowali i wyposażyli w najnowocześniejszy sprzęt specjalistyczny oborę dla 200 krów mlecznych.
W trakcie rozmowy z sołtysem dowiedziałem się, że z 28 gospodarstw rolnych, które funkcjonowały w sołectwie, pozostały tylko dwa: Gospodarstwo Michała Kulisia, który również specjalizuje się w hodowli bydła mlecznego i ich… Agnieszki i Kazimierza Więcko. Gospodarstwo należy do największych gospodarstw hodowlanych w gminie Mrągowo. Z wypowiedzi sołtysa wynika, że większość mieszkańców sołectwa środki na swoje utrzymanie zdobywa w inny sposób niż praca na roli.
Do wszystkich gospodarstw domowych w sołectwie Boża Wólka dociera woda z ujęcia w Gronowie. Wszystkie posiadają także przydomowe oczyszczalnie ścieków zakupione i zainstalowane na koszt gminy. Niestety nie wszystkie oczyszczalnie funkcjonują prawidłowo. Opinie na ten temat są podzielone, jak zwykle zresztą. Zdaniem jednych winę ponoszą wykonawcy, inni twierdzą, że użytkownicy.
Świetlicy wieś nie posiada, bo jak twierdzi sołtys nikt w sołectwie jej nie potrzebuje. Zabudowania wiejskie w Bożej Wólce – w większości – są porozrzucane po terenie. Do wszystkich dociera telewizja i internet. Minęły czasy, gdy jedyną rozrywką we wsi były wspólne spotkania i zabawy.
Miejscowość jest położona nad Jeziorem Boskim lub Łąkowym – jak kto woli. Zbiornik ten nie należy do głębokich, jego maksymalna głębokość to 3,50 m, średnia 1,80 m.
Powierzchnia jeziora wynosi 46,30 ha, długość 1770 m, maksymalna szerokość 590 m. Jezioro jest, lecz jakby go nie było. Zbiornik należy do spółki rybackiej, która wykorzystuje go do hodowli ryb. Kąpieliska na miejscu nie ma. Latem mieszkańcy wioski, chcący wykąpać się w jeziorze, korzystają z plaży w Ruskiej Wsi albo w Wyszemborku. Co prawda są to kąpieliska niestrzeżone…, ale są.
Szkoły w Bożej Wólce nie ma. Dzieci dojeżdżają do szkół w Bożem, Szestnie i Mrągowie. Dowozi je autobus szkolny. Po podstawowe zakupy mieszkańcy sołectwa udają się do Bożego lub Gronowa. W poniedziałki, środy i piątki odwiedza okoliczne wioski sklep objazdowy, który bardzo ułatwia życie osobom schorowanym i starszym.
W 2018 roku Gmina Mrągowo wyłożyła na potrzeby sołectwa Boża Wólka 10436,39 zł ogółem. Z tej sumy 436,39 zł przekazano na utrzymanie zieleni, 2000,00 na utrzymanie dróg, na oświetlenie 8000,00 zł.
Wspominałem już w poprzednich odcinkach „Alfabetu”, że jako redaktor nieistniejącego obecnie tygodnika „Panorama Mazurska” publikowałem artykuły o miejscowościach i mieszkańcach powiatu mrągowskiego. W swoich wędrówkach od wsi do wsi poznawałem ludzi, rozmawiałem z nimi i wysłuchiwałem ich wspomnień. Wiosną 2004 roku odwiedziłem Bożą Wólkę i za namową ówczesnego sołtysa Stefana Daniłowskiego złożyłem wizytę jednemu z mieszkańców wioski – Wojciechowi Neubauerowi. Wojciech Neubauer był Mazurem, urodził się w Bożej Wólce kilka lat przed wybuchem II Wojny Światowej. Po zakończeniu działań wojennych pozostał w Polsce. W 1957 roku, po odbyciu służby wojskowej, poznał swoją przyszłą żonę Wiktorię i wziął z nią ślub. Wiktoria przyjechała na Mazury z „Kresów” jako repatriantka.
Na początku mojej wizyty w domu Neubauerów gospodarz nie kwapił się do rozmowy.
Spoglądał na mnie nieufnie. Odpowiadał półgębkiem. To, że otworzył się wreszcie i zaczął opowiadać… zawdzięczam zabiegom jego żony, Pani Wiktorii Neubauer. Oto co udało mi się wówczas usłyszeć z ust Władysława Neubauera i zapisać:
– Szkołę przerobiono z budynku obory. Chodziłem do niej do trzeciej klasy włącznie. W jednej sali uczyły się wszystkie klasy, od pierwszej do ósmej. Nauczyciel był jeden. Szkoła była czynna do końca 1944 roku. Pamiętam koniec wojny. Przyszli do nas Rosjanie. Zabrali prawie wszystko. Jakimś cudem ostał się nam jeden cielaczek. Nie na długo, bo po Rosjanach przyszli bandyci. Nachodzili domy Mazurów i zabierali co jeszcze pozostało. Byli to Polacy. Zabrali też naszego cielaczka. Przed wojną w Bożej Wólce żyło się wesoło. Istniał klub, gdzie można było wypić piwo i potańczyć. Po wojnie nic ciekawego tutaj się nie działo, dopiero w 1968 roku w dawnej szkole założono „Klub Rolnika”. Ponad 30 lat prowadziliśmy gospodarstwo. Hodowaliśmy bydło i trzodę chlewną, uprawialiśmy 13 ha ziemi. Od 1989 roku zaczęło nam się gorzej dziać. Trudno było cokolwiek sprzedać. Zaczęły się kradzieże. Najpierw straciliśmy dwie beczki paliwa, zaraz potem dwa cielaki po 350 kilo. Wzywaliśmy policję, nawet nie przyjechali.
Mamy kłopoty ze śmieciami, nie wszystkie dadzą się spalić. Dobrze byłoby, żeby we wsi były pojemniki na odpadki. I ja bym chciał, żeby u mnie na podwórku stał średniej wielkości pojemnik.
Życzeniem tym Wojciech Neuman zakończył swoją opowieść. Zmarł przed kilkoma laty a życzenie, które wyraził, spełniło się z nawiązką. Pojemniki na śmieci trafiły na wszystkie posesje i ludzie inaczej myślą. Nikt zdrowy na umyśle dziś śmieci nie spala.
Andrzej Badurek